niedziela, 30 grudnia 2012

Ichiraku-ramen.

W drodze do Ichiraku-ramen Naruto i Hinacie z ukrycia towarzyszył Kiba. Biegł z Akamaru przy płocie i uważnie przyglądał się idącej dziewczynie. Ona nic nie mówiła, szła tylko zarumieniona i zadowolona obok Naruto, kiedy on rozprawiał o wszystkim i o niczym. Kiba poczuł ukłucie zazdrości. Sam chciałby maszerować obok granatowowłosej i zabawiać ją rozmową, jednak wiedział, że w jego obecności Hinata nie byłaby tak zadowolona jak teraz, idąc obok blondwłosego ninjy. Westchnął ciężko i postanowił zostawić obojga w spokoju. Odwrócił się i napotkał Shino.
- Zazdrosny, co? - Twarz chłopaka pozostała kamienna, jak zwykle zresztą.
- Wcale nie. - Zaczerwienił się Kiba i odwrócił wzrok. - Lepiej chodź trenować, bo po ostatnich wydarzeniach z Pain'em nigdy nie dogonimy Naruto. - Pociągnął Shino w drugą stronę. Chłopak wydawał się zdziwiony. Myślał, że ninja z czerwonymi kłami na twarzy będzie się awanturował i robił wielką aferę, że Shino jest wścibski i nadciekawski, jak zwykle zresztą. Wzruszył nieznacznie ramionami i spokojnym krokiem poszedł za Kibą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wkrótce Naruto wraz z Hinatą doszli do Ichiraku-ramen. Tam czekali już Kakashi i Sai - brakowało tylko Sakury.
- Siema! - Wykrzyknął Naruto i usiadł obok mistrza.
- Ohayo minna. - Przywitała się cicho Hinata i usiadła obok blondwłosego ninjy.
- Witaj, Piękna. - Powiedział Sai. Jako że Sakura otrzymała przezwisko "Brzydka", to dla zachowania równowagi postanowił inaczej mówić na Hinatę. Uśmiechnął się promiennie. Kakashi powitał granatowowłosą skinieniem głowy.
- Cztery duże ramen poproszę, staruszku! - Naruto jak zwykle miał wielką ochotę na swój przysmak. Kiedy  pojawiła się przed nim misa parującego makaronu z dodatkami, chłopak wykrzyknął "Idatakimas!" i zajął się pałaszowaniem swojej porcji. Hinata uśmiechnęła się na ten uroczy widok i spojrzała na swój apetyczny ramen. Poszła w ślady chłopaka i także zaczęła jeść. Kakashi spojrzał na Naruto.
- Słuchaj, omówiłem już wszystko z Sai'em. Misja jest rangi C, czyli nie zajmie nam dużo czasu. Naszym zadaniem jest eskortowanie pociągu z...
- Kakashi-sensei, misja rangi C?! - Przerwał mu oburzony Naruto, z hukiem odkładając pustą miskę na stół. - Jakim prawem? Misja rangi C obraża moją inteligencję.
- Ojejku, spokojnie. Niedawno stoczyłeś ciężką walkę z Painem. Jesteś wyczerpany i nie możesz leżeć tylko pracować, ale nie przemęczaj się. Tak będzie dla ciebie najlepiej. Ciesz się, że Danzo zgodził się, abyś opuścił wioskę. Gdyby nie ja, nadal gniłbyś tutaj, opychając się i nic nie robiąc. Tsunade jest w śpiączce, nic na to nie poradzisz.
- Kakashi-sensei... - Wtrąciła nieśmiało Hinata. Ostatnio sama siebie zadziwiała - stawała się coraz odważniejsza. - Może gdybym poszła z wami, to dzięki dodatkowemu ninjy zdecydowalibyśmy się na misję rangi B?
- To miłe z twojej strony, Hinato, ale Danzo się nie zgodzi. Jeśli chcesz, możesz pójść z nami na tę misję.
Dziewczyna umilkła. Chyba w środku staczała ciężką walkę.
- To dobry pomysł. Po intensywnym leczeniu chorych, Sakura także jest wyczerpana. Przyda nam się dodatkowa para rąk. - Dołączył się Sai.
- W porządku. Rozgrzewka dobrze na mnie wpłynie. - Hinata uśmiechnęła się promiennie. Wszyscy z wyjątkiem Naruto (który pałaszował kolejną porcję ramen) oddali swoje miski i czekali na Sakurę.
~Hinata.

Początek.

Zawiał lekki, ciepły wiatr, rozwiewając blond włosy chłopaka stojącego w oknie. Opierał się o parapet łokciami. Zielony ptak skończył śpiewać swą piękną pieśń i rozejrzał się niespokojnie po okolicy, zabawnie kręcąc główką. Jego nagłej ucieczce towarzyszył cichy łopot małych skrzydeł. Jeszcze przez chwilę młodzieniec obserwował jego lot, po czym jego uwagę przykuł jakiś znajomy głos.
- Naruto, do cholery! - Z zamyślenia wyrwał go mężczyzna o sterczących, szarych włosach. Chłopak spojrzał w dół.
- Kakashi-sensei. - Powiedział i uśmiechnął się, a jego serce zabiło szybciej.
- Mamy misję. - Poinformował chłopaka jego mistrz. - I załóż koszulkę, robi się chłodno.
Naruto spojrzał po sobie. Faktycznie, miał gołą klatę. Zaczerwienił się nieznacznie i narzucił swoją bluzę.
- Gdzie się spotykamy?
- Po prostu za dziesięć minut przyjdź do budki z ramen, zjemy obiad z Sakurą i Saiem, po czym spakujesz się i wyruszamy.
- Dobra. - Naruto zamknął okno. Stanął przed lustrem. Zobaczył tam wysokiego, przystojnego i dość umięśnionego młodzieńca o wesołych, niebieskich oczach i zniewalającym uśmiechu. Jakoś nigdy nie zauważył, że większość dziewczyn na niego leci. Podrapał się z tyłu głowy i skierował się do łazienki. Wziął szybki prysznic, włożył ubrania, wcisnął buty i wyszedł   z domu.
- Hinata. - Uśmiechnął się na widok granatowowłosej dziewczyny. Zarumieniła się.
- Witaj, Naruto-kun. Gdzie idziesz? - Sama siebie zaskoczyła, że rozwinęła rozmowę. 

- Do Ichiraku-ramen z moją drużyną. Jak chcesz, chodź ze mną. Ja stawiam.
Hinata zrobiła wielkie oczy. Z Naruto-kun? Na obiad? Czy to randka? Zrobiło jej się gorąco.
- Jak nie chcesz, to nie. - Chłopak wzruszył ramionami. 

- Nie, nie! Idę, idę. - Pospieszyła za chłopakiem. 
Kiba, siedzący na drzewie, przyglądał się odchodzącej Hinacie i westchnął ciężko. Czy ona naprawdę nie widzi jego starań? Od lat próbuje jej się przypodobać, ale jej w głowie tylko Naruto. Lubił go, był jego bliskim przyjacielem, ale... zabierał mu dziewczynę, chociaż w sumie Kiba pragnął tylko szczęścia Hinaty. Nie chciał widzieć, jak granatowowłosa cierpi, patrząc na Naruto migdalącego się z Sakurą. Oczywiście, jeszcze nie zaistniała taka sytuacja, ale widocznie po odejściu Sasuke parę lat temu, Sakura była zainteresowana Naruto, a on chyba nigdy nie przestał jej kochać. 
~Hinata.