Rozdział jak rozdział. Gomenasai! :C Długo nie dodawałam notek, bo i czasu nie było, i jakoś szczególnie wena nie dawała o sobie znać. Mam nadzieję, że się spodoba, i obiecuję poprawę. <3
– Ech, Hinata-chan.
– Ech, Hinata-chan.
Hyuuga otworzyła oczy. Przetarła je i
zamrugała. Niedaleko niej zauważyła twarz Naruto. Zmartwiony, wpatrywał się w
nią. Chyba leżała na łóżku Ino, najbliższym drzwi. Od razu, z miejsca się
zaczerwieniła i poderwała, aby grzywka zasłoniła jej zawstydzenie.
- Ocuciłaś się po dziesięciu minutach…
w sumie, co się stało?
- A… ja… się… nie wyspałam! –
Wytłumaczyła i wygładziła spódniczkę. Nic sobie nie robiąc z tego, że przed
chwilą zemdlała i kręciło jej się w głowie, rzuciła. – Chodźmy na śniadanie.
- Na pewno nic ci nie jest? – Podszedł
do drzwi i przepuścił ją pierwszą.
- Nie, nic, nic. Na pewno.
Chłopak wzruszył ramionami i ruszył
korytarzem, zostawiając dziewczynę w tyle. Hinata uśmiechnęła się. Przy Naruto
była zupełnie inną osobą, nie wiedziała co powiedzieć, plątała się w zdaniach i
była niepewna siebie. Jednak to jej odpowiadało, a Naruto także nie pokazywał,
aby mu to przeszkadzało. Zostawiła klucz w drzwiach, aby dziewczyny miały jak
wejść i odłożyć rzeczy z łazienki. Podążyła za chłopakiem.
Ku jej zdumieniu, kiedy weszła do
pomieszczenia, Sakura i Ino już siedziały przy stole. Wpatrzyła się w
różowowłosą.
- Sakura-chan, co wy tu robicie?!
Myślałam, że jeszcze nie wróciłyście z łazienki.
- Stwierdziłyśmy, że od razu pójdziemy
na śniadanie – kiedy się myłyśmy, straciłyśmy poczucie czasu i nie
wiedziałyśmy, czy to już po dziewiątej.
- Spotkałyście Sasuke? – Zaśmiała się
Hinata, nie wspominając o minionych wydarzeniach przed ich sypialnią. Usiała
obok Sakury.
- Nie… - Rzekła z żalem Ino. – Nikogo
nie spotkałyśmy.
Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie.
Niedługo potem podano jedzenie, a zgodnie z obietnicą, Kiba i Naruto dostali
podwójne porcje ramen. Posiłek trwał krócej niż wczorajsza kolacja. Kiedy
naczynia zebrano, po pomieszczeniu rozległ się głos Iruki.
- Dzisiaj jeszcze nie będziemy jeździć
po stokach, ale wybierzemy się na lodowisko i będziecie sunąć… - Nie dokończył,
bo w jadalni rozległ się gwar. Niektóre pomruki wyrażały pozytywny odzew, inne
negatywny. Duża część cieszyła się z takiego obrotu spraw.
- Cisza! – Kakashi wstał i widząc, że reszta milknie, usiadł znów i pogrążył się w lekturze nieodłącznego „Eldorado zakochanych”.
- Cisza! – Kakashi wstał i widząc, że reszta milknie, usiadł znów i pogrążył się w lekturze nieodłącznego „Eldorado zakochanych”.
- Więc, mówiąc w skrócie, przygotujcie
się, że wychodzimy o jedenastej piętnaście, czyli za godzinę z kawałkiem. Byle
nie było spóźnialskich. – Dokończył Iruka.
- Chodźcie, już czas. – Powiedziała
Ino, patrząc na Hinatę i Sakurę leniwie leżących na łóżkach. Granatowowłosa
marudziła przy książce, a Haruno wpatrywała się w swoje odbicie w podręcznym
lusterku. W końcu Hyuuga wstała i założyła bluzę. Od dziecka uwielbiała łyżwy,
chociaż za bardzo nie potrafiła na nich jeździć, bo ojciec nie pochwalał tego
sportu. Jego zdaniem Hinata powinna cały czas trenować, trenować i trenować.
Nie podobało jej się to, ale była zbyt nieśmiała, aby zaprotestować i zrobić
coś po swojemu. „Chyba moim postanowieniem noworocznym będzie stać się
odważniejszą.” – Pomyślała. Nienawidziła tego, że ma tak mało pewności siebie.
Miała ochotę zrobić tyle rzeczy, ale przez wewnętrzny opór do nawiązywania
znajomości i rozmów musiała zrezygnować z wielu planów. Hyuuga wcisnęła buty i
zrzuciła Haruno z łóżka.
Ta z pretensją w głosie powoli wstała.
- Myślicie, że ten wyjazd na łyżwy
jest obowiązkowy? – Jęknęła i ponownie usiadła na łóżku.
- Chyba nie… – Rzekła Ino, rozczesując
włosy i przeglądając się w podręcznym lusterku.
- … ale skoro za niego zapłaciłaś, to
chyba nie opłaca ci się nie iść, nie sądzisz? Poza tym chyba będzie Sasuke… -
Dodała Hinata ze śmiechem na ustach. – Chyba nie chcesz przegapić okazji
spędzenia z nim dnia na lodzie? Ino może ci go zabrać, kiedy będziesz
nieobecna.
Na te słowa Sakura poderwała się i
klepnęła przyjacielsko Hyuugę po ramieniu. Zaczęła ubierać bluzę.
- Oj, Hinata, ona mogłaby zostać… -
Jęknęła Yamanaka, smarując usta błyszczykiem. – Właśnie takie miałam plany,
wszystko zepsułaś.
Granatowowłosa zaśmiała się pod nosem
i rzuciła okiem na swoje odbicie w lusterku Sakury. Nigdy nie zwracała uwagi na
swój wygląd, więc tylko przebiegła wzrokiem przez swoją twarz i włosy. Już była
gotowa.
- Spokojnie, no spokojnie!
Kunoichi zastał y Irukę nieudolnie
ogarniającego resztę gromady. Nastolatkowe gadali ze sobą i hałasowali, nie
zważając na Umino. Hinata zostawiła Ino i Sakurę w swoim towarzystwie, a sama
przepchnęła się przez tłum w poszukiwaniu Ten-Ten. W końcu ją znalazła…
rozmawiającą z dwiema dziewczynami, o których brązowowłosa kunoichi opowiadała
podczas wizyty w łazience. Wstydziła się podejść. Cofnęła się o krok w celu
wtopienia się w tłum, ale tęczowo włosa ją zauważyła.
- Ten-ten-chan… - Zaczęła.
Brązowowłosa kunoichi odwróciła się.
- Hinata-chan! – Uśmiechnęła się. –
Chodź tu, chodź!
Hinata zagryzła wargę. „Nie! Miałam być odważniejsza!” – Stwierdziła z przekonaniem i podeszła do Ten-Ten.
Hinata zagryzła wargę. „Nie! Miałam być odważniejsza!” – Stwierdziła z przekonaniem i podeszła do Ten-Ten.
- Ohayo! Jestem Aiko. – Zielonowłosa
dziewczyna wyciągnęła do niej rękę. Nie była piękna, jej brązowe oczy ładnie
błyszczały, ale miała szerokie usta. Mimo iż nie należała do ślicznych dziewczyn,
to od jej twarzy bił wesoły blask, pełen sympatycznej aury i optymizmu. Hinata
niepewnie się uśmiechnęła, lecz zdecydowanym ruchem uścisnęła jej rękę.
- A... J-ja… Jestem… - Tęczowo włosa
wymamrotała coś pod nosem i wpatrzyła się w swoje buty.
- Ohayo! Mam na imię Hinata. –
Zaśmiała się Hyuuga. Koleżanka Ten-Ten była jeszcze bardziej nieśmiała niż ona.
- Ruri… się nazywam. – Zagryzła wargę.
- Miło mi cię poznać. – Przywitała się
Hinata. – Pozwólcie, że na chwilę ukradnę wam koleżankę. – Pociągnęła Ten-Ten
na bok.
- S-słuchaj, one posiadają jakieś
umiejętności? Bo nie wyczuwam ich chakry. – Ukradkiem zerknęła na Aiko, która
zajęła rozmową Ruri. Tęczowo włosa najwidoczniej najlepiej czuła się w
towarzystwie brązowookiej, z którą tu przyjechała.
- Nie… to zwykłe dziewczyny. A
przynajmniej tak mi się wydaje. – Zastanowiła się Ten-Ten. – Ale spokojnie, są
bardzo sympatyczne, nie sądzę, aby to były jakieś wampiry czy wiedźmy. –
Wybuchła śmiechem, z ironią podkreślając ostatnie słowa.
- Mhm… - Przytaknęła Hinata, błądząc
już myślami przy Mikami, która w niewiadomy sposób napełniała jej serce przerażeniem.
Tak samo jak Ruri i Aiko, wydawała się zwykłą, nie mającą żadnych specjalnych umiejętności
dziewczyną. Ale jednak coś w niej było nie tak… Nie, nie mogę tak myśleć. Po
prostu jestem tchórzem. – Skarciła się w
myślach i wróciła do Ino i Sakury, zostawiając Ten-Ten wraz z jej nowymi
przyjaciółkami. Ostatnio wydawało jej się, że brązowowłosa krzywo na nią patrzy
z powodu tych dziwnych uprzedzeń do Mikami.
- No tak, więc powybierajcie sobie
swoje numery łyżew i zabierajcie się do roboty! Całe lodowisko jest dla was. –
Rzekł Kakashi, rzucając się w kierunku stosu specjalnych butów.
- Macie czas do… - Iruka urwał, bo
gwar nastolatków zagłuszył jego wywód. Kakashi spojrzał na niego ze
współczuciem – nikt nigdy go nie słuchał. Ale owe współczucie po chwili minęło,
widząc, że Umino nic sobie z tego nie robi i śmieje się z młodych ludzi, którzy
już powoli (wśród pisków i krzyków) wjeżdżali na lód.
Podczas zakładania łyżew, Hinata
usłyszała szept Sakury.
- Hinata, widzisz gdzieś Sasuke?
Hyuuga rozejrzała się po placu, na
który przed dziesięcioma minutami dotarli. Jej wzrok skupił się na roześmianej twarzy
Naruto.
- Nie, nigdy nie jeździłem na łyżwach.
Myślę, że to będzie porażka, Kiba. – Blondyn stał przed Inuzuką. Łyżwy już
dawno założył, teraz podpierał się o pień drzewa. Hyuuga momentalnie
zapominając o pytaniu Sakury (Haruno z otwartymi ustami została, siedząc na
pniu), poderwała się z niezawiązanymi butami i podbiegła na płozach łyżew do
Uzumakiego.
- Naruto-kun! Jestem pewna, że nie
będzie tak źle! – Wykrzyknęła, stając obok Naruto, przy okazji na niego
wpadając. Kibie rozszerzyły się źrenice, dziewczyna pojawiła się w mgnieniu
oka, a teraz chwiała się na łyżwach wątpliwej równowagi. Naruto z uśmiechem pomógł
jej odzyskać stabilność. Inuzuka się wściekł. Przed chwilą przyjaźnie rozmawiał
z Uzumakim, a teraz on ma czelność dotykać Hinatę? Kiba warknął coś
niezrozumiałego pod nosem.
- Co, pomożesz mi? – Wybuchnął śmiechem Naruto. Hinata otworzyła szeroko oczy, zarumieniła się i spojrzała niepewnie na chłopaka.
- Co, pomożesz mi? – Wybuchnął śmiechem Naruto. Hinata otworzyła szeroko oczy, zarumieniła się i spojrzała niepewnie na chłopaka.
- Ale… Ja też nie jestem w tym zbyt
dobra… - Uśmiechnęła się nieśmiało.
- No nic, jakoś damy radę. – Chłopak klepnął
ją przyjacielsko po ramieniu. Kiba zrobił się czerwony ze złości, skrzyżował
ręce na piersiach i odwrócił się. Hinata była zbyt pochłonięta wpatrywaniem się
w Uzumakiego, aby to zauważyć.
- Idziemy, Hinata! – Zaśmiał się
Naruto i złapał dziewczynę za rękę. Pociągną ją w stronę lodowiska. Hyuuga
zarumieniła się jeszcze bardziej. Poddała się chłopakowi i pozwoliła mu
poprowadzić oboje. Wydawało jej się, że to takie romantyczne.
~Hinata.