Jadalnia była dość duża, widocznie przystosowana do licznych
turystów i gości. Wszystkie stoły ustawione były pod standardowo drewnianymi
ścianami. Większość chłopaków już przyszła, siedzieli przy pustych talerzach i
niecierpliwie stukali pałeczkami o blat. Sakura rzuciła niechętnie wzrokiem,
jedynie ożywiła się, widząc wchodzącego do pomieszczenia Sasuke. Oczywiście zarówno
ona, jak i Ino, chciały siedzieć obok niego, jednak wydawało im się dziwne
siedzieć same dwie w towarzystwie chłopaków, więc tylko przeszły obok, machając
biodrami i rzucając w jego stronę zmysłowe spojrzenia. Hinata spojrzała na nie
ze zdumieniem. Nie miała pojęcia, co widzą w takim ponurym typie. Podeszła w
stronę stołu, przy którym Ten-Ten prowadziła ożywioną rozmowę z jakąś brunetką.
- Cześć, Ten-Ten… - Hyuuga usiadła obok dziewczyny. Jednak
podskoczyła lekko, uświadamiając sobie pewien fakt. – Zaraz, ty nie miałaś
zostać w naszej wiosce i wyruszyć na jakąś misję?!
Szatynka uśmiechnęła się smutno.
- Tak, faktycznie, miałam razem z Nejim wypełnić misję dotyczącą
śladów obcych shinobi w lesie na obrzeżach Konohy . –Słysząc te słowa, Hinata
wzdrygnęła się i natychmiast obróciła w stronę stołu chłopaków. Jednak Sasuke
siedział do niej plecami, najwyraźniej pogrążony w rozmowie. – Wiesz coś na ten
temat? – Ten-Ten przywróciła ją do porządku, marszcząc brwi.
- N-nie, nie miałam o tym pojęcia. O-obróciłam się, bo wydawało mi
się, że coś słyszałam. To znaczy… Nieważne. Mów dalej. Pojechałaś z nami,
bo?...
Dziewczyna uśmiechnęła się na samo wspomnienie.
- Neji stwierdził że po ostatniej, długiej misji jestem wyczerpana
i powinnam odpocząć. Próbowałam oponować, ale on już wziął Lee, który od
początku palił się do tego zadania. Więc w ramach odpoczynku postanowiłam
pojechać tutaj z wami. Miałam szczęście, ledwo zdążyłam, kiedy wszyscy zostali
przeniesieni, ja dopiero wbiegłam na plac. Wyjątkowo zgodzili się na mój
przejazd, musieli jeszcze przetransportować bagaże.
- Neji jest opiekuńczy… Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Ale
myślę, że on też byłby rad z twojej obecności.
Ten-Ten zaczerwieniła się.
- O-o czym ty mówisz?! – Wyjąkała, oglądając swoje paznokcie.
- Och, przecież gołym okiem widać, że…
Jej głos zamilkł, ponieważ do pomieszczenia weszli kucharze.
Pierwsze dania (ku wielkiemu rozczarowaniu Naruto i Kiby) trafiły na stół
dziewczyn. Od razu zaczęły nakładać sobie gorące produkty. Była tu wielka
różnorodność jedzeniowa – od ryżowych straw, przez ramen i sałatki do mięs i
ryb.
- Idatakimasu! – Usłyszały za sobą radosny okrzyk Uzumakiego,
który zdążył podebrać ramen którejś z kunoichi i zabierał się do jedzenia. Nie
trafił jednak pałeczkami w miskę z ulubionym daniem, ponieważ Kiba zabrał mu
potrawę i właśnie celował w makaron. Uderzył sztućcem o stół. Zdezorientowany,
rozejrzał się w prawo i w lewo. Sasuke właśnie pochłaniał jego porcję.
- Osz ty! Uchicha, to mój ramen! – Oburzył się i wyciągnął ręce w
kierunku chłopaka. Naruto całym swoim ciężarem powalił Inuzukę na blat.
- Ukradłeś mi miskę, po czym ją sobie przywłaszczył…
Urwał. Powoli obrócił głowę w kierunku drugiego stołu. Tuż nad nim
stała Ino, lecz nie była to zwykła Ino, dookoła niej zebrały się czarne chmury,
a na czole drgała czerwona żyła.
- Naruto. Zabrałeś. Mi. Mój. Ramen. Zginiesz. Marnie.
Uzumaki wrzasnął coś niezrozumiałego i niczym torpeda zniknął pod
stołem. Kiba zasłonił głowę rękoma i pochylił się w kierunku drewnianego blatu,
natomiast Uchicha niewzruszenie spożywał ulubione danie Naruto. Na sali zapadła
cisza. Inuzuka przygotował się na cios, jednak zamiast bolesnego, pulsującego
siniaka usłyszał słodki głos Ino.
- A ty, Sasuke-kun, dokończ sobie mój ramen. Jak chcesz, mogę cię
nim nakarmić. – Na jej twarzy przeszła diametralna zmiana. Teraz gościł na niej
uśmiech, a sama blondynka aż promieniowała dobrocią. Uchicha z hukiem odstawił
miskę na stół.
- Dziękuję, skończyłem. Możesz odejść. – Mruknął niczym szlachcic.
Zgaszona Ino odwróciła się, przy okazji waląc zdezorientowanego Kibę w głowę.
Znów grzmotnął o stół i już się nie podniósł, jęcząc cicho.
- Za co to było…
- Następnym razem przygotujemy dla paniczów podwójne porcje. –
Uśmiechnął się promiennie kelner, znikąd pojawiając się obok chłopaków. Przypominał
trochę Sai’a, który wymuszał uśmiech przy każdej możliwej okazji. Położył przed
nimi parujące danie. Naruto, węsząc ostrożnie, znów wychynął spod stołu, a po
chwili z radością pożerał ramen. Hinata cały czas obserwowała zaistniałą
sytuację, oni zawsze musieli nabałaganić i coś rozwalić. Westchnęła cicho i
obrzuciła wzrokiem smakowicie wyglądające potrawy.
- Wiesz, zastanawiałam się nad jedną rzeczą. Stać ich na takie
wyrafinowane dania, a już osobnych łazienek zrobić nie mogli. – Szepnęła Hyuuga
do Sakury. Ta przytaknęła bez słowa. Miała usta pełne jedzenia.
Młodzi ninja jeszcze długo siedzieli w jadalni, napychając się ile
wlezie. Nie z głodu, lecz z łakomstwa. Hinata wstała od stołu i rozglądnęła się
po pomieszczeniu. Ściemniło się już dawno, było pewnie grubo po dziesiątej, a
przecież kiedy zima szaleje na dworze, mrok ogarnia świat już parę godzin po
południu. Podziękowała za posiłek i wyszła z pomieszczenia. Miała nadzieję, że
nie zgubi się w wielkim ośrodku. Z krótkiej relacji Sakury Hyuuga dowiedziała
się, że budynek w środku jest jeszcze większy, niż wygląda z zewnątrz. Ale
zawsze numerki na drzwiach stanowiły jakieś punkty orientacyjne. Dziewczyna
uznała, że to najlepszy moment, aby zwiedzić ośrodek. Wspięła się po schodach i
rozejrzała po korytarzu. Był on przestronny, lecz ciemny, oświetlony jedynie
przez migotliwe płomyki lampionów zawieszonych tuż przy suficie. I z prawej, i z
lewej strony znajdowały się drzwi od pokojów, najprawdopodobniej podobnej
wielkości jak sypialnia Hinaty. Jedyną ozdobą był wzorzysty dywan, biegnący
przez całą długość korytarza i znikając wraz z nim za zakrętem. Dziewczyna była
naprawdę zła. Budynek był wielki, a wyrafinowane jedzenie świadczyło o dużej
ilości forsy w posiadaniu kierownika ośrodka, a łazienki były wspólne.
Dlaczego?
Hinata zwiedziła budynek, po czym… zgubiła się. Naprawdę, nie miała pojęcia, gdzie jest, wszystko wyglądało tak samo, zarówno drzwi, jak i korytarze. Kiedy wydawało jej się, że jest blisko sypialni, natrafiała na następny zakręt i znów traciła orientację.
Hinata zwiedziła budynek, po czym… zgubiła się. Naprawdę, nie miała pojęcia, gdzie jest, wszystko wyglądało tak samo, zarówno drzwi, jak i korytarze. Kiedy wydawało jej się, że jest blisko sypialni, natrafiała na następny zakręt i znów traciła orientację.
- No, ładnie… - Westchnęła. W akcie desperacji zapukała do
najbliższych drzwi z numerem 89. Usłyszała jakiś trzask, wybuch dziewczęcego
śmiechu i kroki. Po chwili wejście otworzyło się, a w drzwiach stanęła…
brunetka, która dzisiaj na kolacji rozmawiała z Ten-Ten. Wcześniej Hinata nie
przyjrzała się jej bliżej. Była naprawdę ładna, miała duże, zielone oczy i
pełne usta. Długie, ciemne włosy, lekko pokręcone, spływały delikatnie na jej
plecy niczym fale. Idealne brwi podniosła do góry, patrząc na Hinatę, a po
chwili uśmiechnęła się.
- Cześć! Jestem Mikami.
Granatowowłosa uśmiechnęła się nieśmiało.
Nigdy nie umiała zawierać nowych znajomości, miała nadzieję, że pokój
zamieszkuje ktoś z Konohy.
- W-witaj… - Wyjąkała. Jeszcze szerszy
uśmiech pojawił się na twarzy Mikami. – Mam na imię Hinata i zgubiłam się.
- Zgubiłaś się? A w jakim pokoju mieszkasz? –
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Zapadła cisza.
- Ale jestem głupia. – Zawstydziła się
Hinata. – Powinnam wrócić po numerach.
- Nie, w porządku, każdemu się zdarza. – Jej
twarz rozpromieniła się. Położyła swoją rękę na dłoni Hyuugi. Hinata odruchowo
ją cofnęła, nie przyzwyczajona do tego typu gestów, jednak po chwili pomyślała,
że mogłaby urazić nowo poznaną kunoichi. Chociaż… czyżby na pewno kunoichi? Czy
przypadkiem Mikami nie była zwykłym człowiekiem? Brązowowłosa wybuchła śmiechem
i schowała ręce za plecami, wyrywając Hinatę z zamyślenia.
- W-więc… Poradzę sobie.
- Głuptasie! Odprowadzę cię.
- Nie, naprawdę! – Prawie wykrzyknęła
granatowowłosa. Mikami napawała ją bezpodstawnym przerażeniem, chociaż wydawała
się uprzejma i opiekuńcza. Hinata cofnęła się jeszcze o krok, po czym wymusiła
uśmiech. – To… cześć. – Odwróciła się i jak mogła najszybciej, odeszła od nowo
poznanej dziewczyny. Usłyszała odgłos zamykanych drzwi. Mimo tego wciąż bała
się, że Mikami podąża za nią, i odwracała się co krok. Jednak nikt za nią nie
szedł, a ten fakt był jeszcze bardziej przerażający. Kierując się numerami, w
około dziesięć minut Hyuuga dotarła do sypialni. Cieszyła się, że ostatecznie
nie podała dziewczynie numeru pokoju. Otworzyła drzwi i szybko zamknęła je za
sobą, lekko dysząc. Rozejrzała się po pokoju. Ino i Sakura siedziały na łóżku
zielonookiej. Haruno westchnęła.
- Czekałyśmy na ciebie. Jest tylko jeden
klucz, a nie chciałyśmy zostawiać pokoju otwartego. Więc, my idziemy się
myć, a ty zostań tu.
Hinata przytaknęła bez słowa. Kiedy
przyjaciółki wyszły, dokładnie zamknęła za nimi drzwi i czym prędzej przebrała
w piżamę. Składały się na nią dres w żyrafy i luźna koszulka z krótkim
rękawkiem w ten sam wzór. Przeciągnęła się i zgasiła światło. Miała nadzieję,
że gdy Ino z Sakurą wrócą, zachowają ciszę i położą się spać.
Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi.
Zbudziło to Hinatę, która przed piętnastoma minutami położyła się spać.
Niemrawo obrzuciła wzrokiem pomieszczenie i w jednej chwili zamarła. Pukanie
powtórzyło się. Dziewczyna wiedziała, że jeśli nie wstanie, owy ktoś po prostu
wtargnie do pokoju, więc szybko odrzuciła kołdrę, niemiło odczuwając chłodne
powietrze powoli wpływające pod jej piżamę. Podeszła do drzwi i przygryzła
wargę, wahając się przez krótką chwilę, wyciągając rękę i cofając ją. W końcu
złapała klamkę i wstrzymując oddech, otworzyła drzwi. Blask lampy z korytarza
na chwilę ją oślepił, dziewczynie chwilę zajęło zarejestrowanie, kto przed
chwilą dobijał się do jej sypialni. Westchnęła z ulgą.
- Sasuke…
Ten uśmiechnął się pod nosem.
- Co Tchórzofretko, spodziewałaś się jakiegoś
potwora, który będzie chciał cię zjeść?
Dziewczyna spojrzała na niego przez chwilę.
Uchicha widział przed sobą uroczą, nieogarniętą Hinatę, która stała przed nim z
rozczochranymi włosami i zaczerwienioną od snu twarzą.
- Coś w tym stylu. – Rzuciła, odwracając
wzrok. Sasuke zmarszczył brwi.
- Coś nie tak?
- Wszystko w porządku! – Rzekła głośno,
wbijając w niego spojrzenie. – Czego chcesz?
- Spokojnie, wyluzuj… - W akcie obrony
podniósł dwie ręce do góry i cofnął się o krok. – Przyniosłem ci mydło.
Zapomniałaś o nim.
Na samo wspomnienie zaistniałej sytuacji w
łazience Hinata zaczerwieniła się. Pamiętała każdy szczegół klaty Uchichy,
utkwiła w jej pamięci jak natrętny kleszcz, przypominając o sobie w każdej
sytuacji, kiedy dziewczyna przypadkiem myślała o Sasuke. Z kamienną twarzą
wyszarpnęła z jego ręki mydło.
- Ta sytuacja nie powinna się zdarzyć! –
Oparła się barkiem o drzwi i wbiła wzrok w chłopaka. – Dziwi mnie fakt, że
posiadając tyle kasy, ten ośrodek nie raczył zbudować dwóch łazienek.
- Yhy, yhy. – Potwierdził Sasuke, błądząc
myślami gdzieś daleko. W jego głowie wciąż tkwił obraz zarumienionej Hinaty w
samym ręczniku, nerwowo szukającej czegoś w kosmetyczce. Zza zakrętu korytarza
dobiegły ich chichoty. Należały oczywiście do Ino i Sakury, wracających z
łazienki. Hinata zamarła, po czym wypchnęła chłopaka za drzwi.
- Idź już, idź już. Dobranoc. – Zamknęła za
sobą drzwi i szybko wskoczyła pod kołdrę. Nie miała ochoty, aby przyjaciółki
dowiedziały się coś na temat ich spotkania.
~Hinata.
Ja wiem kim będą "obcy shinobi" ^^. (przynajmniej mam taką nadzieje xd). Co do notki zarąbista jak zwykle. Rozwaliła mnie akcja na jadalni, Naruciak chce zjeść swoje ulubione danie (co z tego że zupa była Ino ja bym się podzieliła xd) a ty bum jedzonka nie ma ;_;.
OdpowiedzUsuńMi sie podoba! Cały czas czytam! :)
OdpowiedzUsuń:3
Usuń[SPAM] "Zamknij oczy, spowolnij oddech, odpręż się i wsłuchaj w melodię, która trafia wprost do serca. Raz usłyszana nigdy z niego nie wyjdzie. Jednak, jeśli trafi do niego ta nieudolna, bezsensowna i nie niosąca z sobą nic ważnego przestaniesz odróżniać każdą inną. Dlatego, należy pozbyć się marionetek show-biznesu i zbawić rynek muzyczny osobami, które znają się na rzeczy." Opowiadanie muzyczne, które ukaże ci jakie trudności i konsekwencje niosą ze sobą wybory życiowe i dążenie do spełnienia marzeń. Z bliskimi sercu osobami... będzie to łatwiejsze.
OdpowiedzUsuńlullaby-of-hope.blogspot.com/ Zapraszam.
Prooooszę... Nie spamujcie mi takimi rzeczami na blogu. ;_;
Usuń