sobota, 2 lutego 2013

"(...)Naruto. Zabrałeś. Mi. Mój. Ramen. Zginiesz. Marnie.(...)"


Jadalnia była dość duża, widocznie przystosowana do licznych turystów i gości. Wszystkie stoły ustawione były pod standardowo drewnianymi ścianami. Większość chłopaków już przyszła, siedzieli przy pustych talerzach i niecierpliwie stukali pałeczkami o blat. Sakura rzuciła niechętnie wzrokiem, jedynie ożywiła się, widząc wchodzącego do pomieszczenia Sasuke. Oczywiście zarówno ona, jak i Ino, chciały siedzieć obok niego, jednak wydawało im się dziwne siedzieć same dwie w towarzystwie chłopaków, więc tylko przeszły obok, machając biodrami i rzucając w jego stronę zmysłowe spojrzenia. Hinata spojrzała na nie ze zdumieniem. Nie miała pojęcia, co widzą w takim ponurym typie. Podeszła w stronę stołu, przy którym Ten-Ten prowadziła ożywioną rozmowę z jakąś brunetką.
- Cześć, Ten-Ten… - Hyuuga usiadła obok dziewczyny. Jednak podskoczyła lekko, uświadamiając sobie pewien fakt. – Zaraz, ty nie miałaś zostać w naszej wiosce i wyruszyć na jakąś misję?!
Szatynka uśmiechnęła się smutno.
- Tak, faktycznie, miałam razem z Nejim wypełnić misję dotyczącą śladów obcych shinobi w lesie na obrzeżach Konohy . –Słysząc te słowa, Hinata wzdrygnęła się i natychmiast obróciła w stronę stołu chłopaków. Jednak Sasuke siedział do niej plecami, najwyraźniej pogrążony w rozmowie. – Wiesz coś na ten temat? – Ten-Ten przywróciła ją do porządku, marszcząc brwi.
- N-nie, nie miałam o tym pojęcia. O-obróciłam się, bo wydawało mi się, że coś słyszałam. To znaczy… Nieważne. Mów dalej. Pojechałaś z nami, bo?...
Dziewczyna uśmiechnęła się na samo wspomnienie.
- Neji stwierdził że po ostatniej, długiej misji jestem wyczerpana i powinnam odpocząć. Próbowałam oponować, ale on już wziął Lee, który od początku palił się do tego zadania. Więc w ramach odpoczynku postanowiłam pojechać tutaj z wami. Miałam szczęście, ledwo zdążyłam, kiedy wszyscy zostali przeniesieni, ja dopiero wbiegłam na plac. Wyjątkowo zgodzili się na mój przejazd, musieli jeszcze przetransportować bagaże.
- Neji jest opiekuńczy… Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Ale myślę, że on też byłby rad z twojej obecności.
Ten-Ten zaczerwieniła się.
- O-o czym ty mówisz?! – Wyjąkała, oglądając swoje paznokcie.
- Och, przecież gołym okiem widać, że…
Jej głos zamilkł, ponieważ do pomieszczenia weszli kucharze. Pierwsze dania (ku wielkiemu rozczarowaniu Naruto i Kiby) trafiły na stół dziewczyn. Od razu zaczęły nakładać sobie gorące produkty. Była tu wielka różnorodność jedzeniowa – od ryżowych straw, przez ramen i sałatki do mięs i ryb.
- Idatakimasu! – Usłyszały za sobą radosny okrzyk Uzumakiego, który zdążył podebrać ramen którejś z kunoichi i zabierał się do jedzenia. Nie trafił jednak pałeczkami w miskę z ulubionym daniem, ponieważ Kiba zabrał mu potrawę i właśnie celował w makaron. Uderzył sztućcem o stół. Zdezorientowany, rozejrzał się w prawo i w lewo. Sasuke właśnie pochłaniał jego porcję.
- Osz ty! Uchicha, to mój ramen! – Oburzył się i wyciągnął ręce w kierunku chłopaka. Naruto całym swoim ciężarem powalił Inuzukę na blat.
- Ukradłeś mi miskę, po czym ją sobie przywłaszczył…
Urwał. Powoli obrócił głowę w kierunku drugiego stołu. Tuż nad nim stała Ino, lecz nie była to zwykła Ino, dookoła niej zebrały się czarne chmury, a na czole drgała czerwona żyła.
- Naruto. Zabrałeś. Mi. Mój. Ramen. Zginiesz. Marnie.
Uzumaki wrzasnął coś niezrozumiałego i niczym torpeda zniknął pod stołem. Kiba zasłonił głowę rękoma i pochylił się w kierunku drewnianego blatu, natomiast Uchicha niewzruszenie spożywał ulubione danie Naruto. Na sali zapadła cisza. Inuzuka przygotował się na cios, jednak zamiast bolesnego, pulsującego siniaka usłyszał słodki głos Ino.
- A ty, Sasuke-kun, dokończ sobie mój ramen. Jak chcesz, mogę cię nim nakarmić. – Na jej twarzy przeszła diametralna zmiana. Teraz gościł na niej uśmiech, a sama blondynka aż promieniowała dobrocią. Uchicha z hukiem odstawił miskę na stół.
- Dziękuję, skończyłem. Możesz odejść. – Mruknął niczym szlachcic. Zgaszona Ino odwróciła się, przy okazji waląc zdezorientowanego Kibę w głowę. Znów grzmotnął o stół i już się nie podniósł, jęcząc cicho.
- Za co to było…
- Następnym razem przygotujemy dla paniczów podwójne porcje. – Uśmiechnął się promiennie kelner, znikąd pojawiając się obok chłopaków. Przypominał trochę Sai’a, który wymuszał uśmiech przy każdej możliwej okazji. Położył przed nimi parujące danie. Naruto, węsząc ostrożnie, znów wychynął spod stołu, a po chwili z radością pożerał ramen. Hinata cały czas obserwowała zaistniałą sytuację, oni zawsze musieli nabałaganić i coś rozwalić. Westchnęła cicho i obrzuciła wzrokiem smakowicie wyglądające potrawy.
- Wiesz, zastanawiałam się nad jedną rzeczą. Stać ich na takie wyrafinowane dania, a już osobnych łazienek zrobić nie mogli. – Szepnęła Hyuuga do Sakury. Ta przytaknęła bez słowa. Miała usta pełne jedzenia.

Młodzi ninja jeszcze długo siedzieli w jadalni, napychając się ile wlezie. Nie z głodu, lecz z łakomstwa. Hinata wstała od stołu i rozglądnęła się po pomieszczeniu. Ściemniło się już dawno, było pewnie grubo po dziesiątej, a przecież kiedy zima szaleje na dworze, mrok ogarnia świat już parę godzin po południu. Podziękowała za posiłek i wyszła z pomieszczenia. Miała nadzieję, że nie zgubi się w wielkim ośrodku. Z krótkiej relacji Sakury Hyuuga dowiedziała się, że budynek w środku jest jeszcze większy, niż wygląda z zewnątrz. Ale zawsze numerki na drzwiach stanowiły jakieś punkty orientacyjne. Dziewczyna uznała, że to najlepszy moment, aby zwiedzić ośrodek. Wspięła się po schodach i rozejrzała po korytarzu. Był on przestronny, lecz ciemny, oświetlony jedynie przez migotliwe płomyki lampionów zawieszonych tuż przy suficie. I z prawej, i z lewej strony znajdowały się drzwi od pokojów, najprawdopodobniej podobnej wielkości jak sypialnia Hinaty. Jedyną ozdobą był wzorzysty dywan, biegnący przez całą długość korytarza i znikając wraz z nim za zakrętem. Dziewczyna była naprawdę zła. Budynek był wielki, a wyrafinowane jedzenie świadczyło o dużej ilości forsy w posiadaniu kierownika ośrodka, a łazienki były wspólne. Dlaczego?
Hinata zwiedziła budynek, po czym… zgubiła się. Naprawdę, nie miała pojęcia, gdzie jest, wszystko wyglądało tak samo, zarówno drzwi, jak i korytarze. Kiedy wydawało jej się, że jest blisko sypialni, natrafiała na następny zakręt i znów traciła orientację.
- No, ładnie… - Westchnęła. W akcie desperacji zapukała do najbliższych drzwi z numerem 89. Usłyszała jakiś trzask, wybuch dziewczęcego śmiechu i kroki. Po chwili wejście otworzyło się, a w drzwiach stanęła… brunetka, która dzisiaj na kolacji rozmawiała z Ten-Ten. Wcześniej Hinata nie przyjrzała się jej bliżej. Była naprawdę ładna, miała duże, zielone oczy i pełne usta. Długie, ciemne włosy, lekko pokręcone, spływały delikatnie na jej plecy niczym fale. Idealne brwi podniosła do góry, patrząc na Hinatę, a po chwili uśmiechnęła się.
- Cześć! Jestem Mikami.
Granatowowłosa uśmiechnęła się nieśmiało. Nigdy nie umiała zawierać nowych znajomości, miała nadzieję, że pokój zamieszkuje ktoś z Konohy.
- W-witaj… - Wyjąkała. Jeszcze szerszy uśmiech pojawił się na twarzy Mikami. – Mam na imię Hinata i zgubiłam się.
- Zgubiłaś się? A w jakim pokoju mieszkasz? – Dziewczyna wyszła z pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Zapadła cisza.
- Ale jestem głupia. – Zawstydziła się Hinata. – Powinnam wrócić po numerach.
- Nie, w porządku, każdemu się zdarza. – Jej twarz rozpromieniła się. Położyła swoją rękę na dłoni Hyuugi. Hinata odruchowo ją cofnęła, nie przyzwyczajona do tego typu gestów, jednak po chwili pomyślała, że mogłaby urazić nowo poznaną kunoichi. Chociaż… czyżby na pewno kunoichi? Czy przypadkiem Mikami nie była zwykłym człowiekiem? Brązowowłosa wybuchła śmiechem i schowała ręce za plecami, wyrywając Hinatę z zamyślenia.
- W-więc… Poradzę sobie.
- Głuptasie! Odprowadzę cię.
- Nie, naprawdę! – Prawie wykrzyknęła granatowowłosa. Mikami napawała ją bezpodstawnym przerażeniem, chociaż wydawała się uprzejma i opiekuńcza. Hinata cofnęła się jeszcze o krok, po czym wymusiła uśmiech. – To… cześć. – Odwróciła się i jak mogła najszybciej, odeszła od nowo poznanej dziewczyny. Usłyszała odgłos zamykanych drzwi. Mimo tego wciąż bała się, że Mikami podąża za nią, i odwracała się co krok. Jednak nikt za nią nie szedł, a ten fakt był jeszcze bardziej przerażający. Kierując się numerami, w około dziesięć minut Hyuuga dotarła do sypialni. Cieszyła się, że ostatecznie nie podała dziewczynie numeru pokoju. Otworzyła drzwi i szybko zamknęła je za sobą, lekko dysząc. Rozejrzała się po pokoju. Ino i Sakura siedziały na łóżku zielonookiej. Haruno westchnęła.
- Czekałyśmy na ciebie. Jest tylko jeden klucz, a nie chciałyśmy zostawiać pokoju otwartego. Więc, my idziemy się myć,  a ty zostań tu.
Hinata przytaknęła bez słowa. Kiedy przyjaciółki wyszły, dokładnie zamknęła za nimi drzwi i czym prędzej przebrała w piżamę. Składały się na nią dres w żyrafy i luźna koszulka z krótkim rękawkiem w ten sam wzór. Przeciągnęła się i zgasiła światło. Miała nadzieję, że gdy Ino z Sakurą wrócą, zachowają ciszę i położą się spać.

Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Zbudziło to Hinatę, która przed piętnastoma minutami położyła się spać. Niemrawo obrzuciła wzrokiem pomieszczenie i w jednej chwili zamarła. Pukanie powtórzyło się. Dziewczyna wiedziała, że jeśli nie wstanie, owy ktoś po prostu wtargnie do pokoju, więc szybko odrzuciła kołdrę, niemiło odczuwając chłodne powietrze powoli wpływające pod jej piżamę. Podeszła do drzwi i przygryzła wargę, wahając się przez krótką chwilę, wyciągając rękę i cofając ją. W końcu złapała klamkę i wstrzymując oddech, otworzyła drzwi. Blask lampy z korytarza na chwilę ją oślepił, dziewczynie chwilę zajęło zarejestrowanie, kto przed chwilą dobijał się do jej sypialni. Westchnęła z ulgą.
- Sasuke…
Ten uśmiechnął się pod nosem.
- Co Tchórzofretko, spodziewałaś się jakiegoś potwora, który będzie chciał cię zjeść?
Dziewczyna spojrzała na niego przez chwilę. Uchicha widział przed sobą uroczą, nieogarniętą Hinatę, która stała przed nim z rozczochranymi włosami i zaczerwienioną od snu twarzą.
- Coś w tym stylu. – Rzuciła, odwracając wzrok. Sasuke zmarszczył brwi.
- Coś nie tak?
- Wszystko w porządku! – Rzekła głośno, wbijając w niego spojrzenie. – Czego chcesz?
- Spokojnie, wyluzuj… - W akcie obrony podniósł dwie ręce do góry i cofnął się o krok. – Przyniosłem ci mydło. Zapomniałaś o nim.
Na samo wspomnienie zaistniałej sytuacji w łazience Hinata zaczerwieniła się. Pamiętała każdy szczegół klaty Uchichy, utkwiła w jej pamięci jak natrętny kleszcz, przypominając o sobie w każdej sytuacji, kiedy dziewczyna przypadkiem myślała o Sasuke. Z kamienną twarzą wyszarpnęła z jego ręki mydło.
- Ta sytuacja nie powinna się zdarzyć! – Oparła się barkiem o drzwi i wbiła wzrok w chłopaka. – Dziwi mnie fakt, że posiadając tyle kasy, ten ośrodek nie raczył zbudować dwóch łazienek.
- Yhy, yhy. – Potwierdził Sasuke, błądząc myślami gdzieś daleko. W jego głowie wciąż tkwił obraz zarumienionej Hinaty w samym ręczniku, nerwowo szukającej czegoś w kosmetyczce. Zza zakrętu korytarza dobiegły ich chichoty. Należały oczywiście do Ino i Sakury, wracających z łazienki. Hinata zamarła, po czym wypchnęła chłopaka za drzwi.
- Idź już, idź już. Dobranoc. – Zamknęła za sobą drzwi i szybko wskoczyła pod kołdrę. Nie miała ochoty, aby przyjaciółki dowiedziały się coś na temat ich spotkania.
~Hinata. 

5 komentarzy:

  1. Ja wiem kim będą "obcy shinobi" ^^. (przynajmniej mam taką nadzieje xd). Co do notki zarąbista jak zwykle. Rozwaliła mnie akcja na jadalni, Naruciak chce zjeść swoje ulubione danie (co z tego że zupa była Ino ja bym się podzieliła xd) a ty bum jedzonka nie ma ;_;.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi sie podoba! Cały czas czytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. [SPAM] "Zamknij oczy, spowolnij oddech, odpręż się i wsłuchaj w melodię, która trafia wprost do serca. Raz usłyszana nigdy z niego nie wyjdzie. Jednak, jeśli trafi do niego ta nieudolna, bezsensowna i nie niosąca z sobą nic ważnego przestaniesz odróżniać każdą inną. Dlatego, należy pozbyć się marionetek show-biznesu i zbawić rynek muzyczny osobami, które znają się na rzeczy." Opowiadanie muzyczne, które ukaże ci jakie trudności i konsekwencje niosą ze sobą wybory życiowe i dążenie do spełnienia marzeń. Z bliskimi sercu osobami... będzie to łatwiejsze.
    lullaby-of-hope.blogspot.com/ Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prooooszę... Nie spamujcie mi takimi rzeczami na blogu. ;_;

      Usuń

Tutaj, w komentarzu, napisz mi swoją opinię. Jeśli coś ci się nie podoba, napisz, a ja przemyślę to i według uznania wprowadzę zmiany. ^^ Pamiętajcie, komentowanie bardzo mile widziane!