- Jaki piękny dzień. – Stwierdziła Hinata. Leżała w łóżku,
przykryta pod brodę pierzyną. Ciepło ogarniało jej ciało, miała ochotę zamknąć
oczy i spać dalej. Oddychała głęboko, obserwując podnoszącą się i opadającą
kołdrę w rytm napełniających się powietrzem płuc i odwrotnie. Ciepłe promyki
słońca obudziły ją parę minut temu. Żółte smugi światła tańczyły po pokoju,
lecąc wprost na twarz Hinaty. Dziewczyna niechętnie odsunęła pierzynę i
poczuła, jak chłodne powietrze wpływa pod jej piżamę. Mimowolnie się skuliła i
spojrzała na zegar. Dochodziła ósma, wczoraj Kakashi ogłosił, iż śniadanie
będzie o dziewiątej i ci, którzy się spóźnią, po prostu będą mieli problem, bo
dzisiaj miał być naprawdę pracowity dzień i trochę siły się przyda. Ino i
Sakura jeszcze spały. Zielonooka rozkopała kołdrę, tak że jedna noga i jedna
ręka zwisały bezwładnie z łóżka, natomiast blondynki kompletnie nie było widać,
tak opatuliła się kołdrą. Hinata uśmiechnęła się. Czuła, że musi obudzić obie
przyjaciółki, ale nie miała serca. Wzięła ubrania i zamknęła drzwi za sobą,
podążając do łazienki.
Otworzyła drzwi. Spostrzegła zaparowane lustra, najwidoczniej ktoś
już tu był. Dźwięk wody lecącej z prysznica pozbawił Hyuugi pewności siebie.
Zagryzła wargę.
- Cześć. – Rzuciła w przestrzeń, kładąc kosmetyczkę i ręcznik na
blacie obok umywalek. Woda przestała lecieć, dziewczyna usłyszała jakiś ruch i
odsuwaną zasłonę. Odwróciła się ostrożnie i po chwili odetchnęła z ulgą.
- Witaj, Hinata! – Uśmiechnęła się Ten-Ten, wychodząc spod
prysznica. Hyuuga pierwszy raz widziała ją w rozpuszczonych włosach, teraz
zresztą mokrych, najwyraźniej umytych. Brązowowłosa była owinięta w niebieski
ręcznik. Podeszła do białookiej. – Wstałam godzinę temu, dziewczyny nie chciały
dać mi spokoju. Rzucały we mnie poduszkami, śmiały się i hałasowały, tak że nie
mogłam spać. W sumie są fajne. – Wytłumaczyła, patrząc na swoje odbicie w
lustrze.
- Właśnie, z kim ty jesteś
w pokoju? – Spytała Hinata, rozczesując swoje długie, lśniące kosmyki. – Kiedy
ja przed chwilą wychodziłam, Ino i Sakura jeszcze spały.
- Wepchnęłam się jakimś dziewczynom do pokoju. – Zaśmiała się
Ten-Ten i wyjęła szczotkę do zębów z kosmetyczki. – Jedna ma zielone włosy i
nazywa się Aiko, a druga całkiem tęczowe i ma na imię Ruri. – Nałożyła sobie
dużo pasty na szczoteczkę i zaczęła myć zęby.
- Słuchaj, Ten-Ten. – Nagle Hinata uczepiła się ramienia
dziewczyny i zagryzła wargę. – Zauważyłaś może w nich coś dziwnego?
Brązowowłosa spojrzała na nią zaskoczonym wzrokiem. Piana zaczęła
ściekać do umywalki. Dziewczyna szybko wypłukała usta i wytarła dolną część
twarzy ręką.
- Dziwnego? Nie… - Zastanowiła się. – Nie licząc tego, że Aiko
nigdy nie jadła ramen, to nic takiego. – Wybuchła śmiechem, ale zaraz
spoważniała, widząc zdenerwowaną twarz Hinaty. – A coś się stało?
- Bo widzisz… - Zaczęła dziewczyna, jednak zacięła się, widocznie bijąc z
myślami. – Bo widzisz, spotkałam taką dziewczynę, nigdy jej wcześniej nie
widziałam. Dziwnie się zachowywała, bałam się jej.
Ten-Ten z uwagą słuchała Hinaty. Nigdy nie lekceważyła jej obaw.
- Rozmawiałaś z nią wczoraj na stołówce. – Dodała granatowowłosa.
Ten-Ten aż podskoczyła.
- Mikami?! Chcesz mi powiedzieć że to ona cię przestraszyła? –
Zaśmiała się, klepiąc dziewczynę po ramieniu. – Ona jest bardzo miła i
przyjazna, musiało ci się zdawać. – Dodała, zakładając granatowy szlafrok. –
Naprawdę, jestem pewna że Mikami nie zrobi ci krzywdy. – Podeszła do drzwi i
otworzyła je. – Ja już lecę, za godzinę śniadanie. Cześć!
Zostawiła Hinatę samą, bijącą się z myślami. Nie uwierzyła jej,
mimo że rozmawiała z Mikami tylko raz. Oczywiście w stosunku do białookiej też
była bardzo miła, ale jednak emanowała taką… niebezpieczną aurą, której Hinata
nie mogła rozgryźć.
- Cóż, zobaczymy, co będzie dalej. – Rzekła sama do siebie. Zdjęła
koszulkę i spodnie, zostawiając w samej niebieskiej bieliźnie. Podeszła do
kabiny prysznicowej i postawiła nogę w brodziku.
Dźwięk otwieranych drzwi. Otworzyły się, a do łazienki wszedł
Kiba.
- Kiba-kun! – Wykrzyknęła i jak mogła najszybciej, wskoczyła do
kabiny. Mokre kropelki zrobiły z kafelków istną ślizgawkę i zanim dziewczyna
zasunęła zasłonę, posunęła się jej noga i Hinata wyleciała z krzykiem z kabiny
na podłogę w łazience, przy okazji uderzając boleśnie głową o posadzkę.
- Hinata?... Ej, Hinata! – Usłyszała Kibę.
- Boże, jaka niezdara. – Głos… Sasuke rozbrzmiał drwiąco po
łazience. Dziewczyna otworzyła gwałtownie oczy i spostrzegła nad sobą twarz
chłopaka z kłami na policzkach tuż przy swojej twarzy.
- Hinata, ej, Hinata! – Wykrzykiwał w kółko, podczas gdy Sasuke
ukucnął obok nich i powoli odsunął głowę Kiby od twarzy dziewczyny.
- Koleś, nie tak blisko… - Burknął pod nosem. Kiba spojrzał na
niego wrogo. Hinata zorientowała się, że leży na podłodze w samej bieliźnie,
podczas gdy brzuch i nogi były całkiem odsłonięte. Zaczerwieniła się.
- Żyję, żyję, spokojnie! – Poderwała się do siadu, a następnie
stanęła chwiejnie. – Nic mi nie jest! – Ponownie położyła nogę w kabinie,
jednak chłopak z kłami na policzkach zatrzymał ją.
- Na pewno?
- Mocno walnęłaś w te kafelki… - Rzucił Sasuke, obserwując
ukradkiem jej ciało.
- Ty cholerny zboczeńcu! – Twarz Hinaty pojawiła się tuż przed
nim. – Nie patrz się tak na mnie! – Wymierzyła mu mocny cios w policzek, podczas gdy sama się zaczerwieniła. Chłopak
wytrzeszczył oczy i zachwiał się, a Hinata wróciła z powrotem do kabiny, z
głośnym szelestem zasuwając zasłonę. Usiadła na mokrych kafelkach i skrzyżowała
ręce. Dobiegł ją urywek rozmowy, bo kolorowa zasłona dość dobrze tłumiła dźwięki.
- Ty palancie! Jak możesz!
- Bo niby ty się nie patrzyłeś! – Zbuntowany głos Sasuke
zaatakował argumenty Kiby.
- Ale ja mogę! Jest z mojej drużyny! – Zaoponował chłopak z kłami
na policzkach.
- A o co my się w ogóle kłócimy? – Prychnął Uchicha. – Mi nie
zależy.
- I bardzo dobrze! Cieszę się
niezmiernie! A teraz cisza, potrzebuję spokoju! – Wydarła się Hinata. – Więc
albo się nie kłócicie, albo wypad! - Ninja zamarli. Hinata rzadko wybuchała,
teraz musiała się naprawdę wkurzyć. Posłusznie zaprzestali konwersacji.
- Straszna… - Wyszeptał Kiba. Na te dziesięć minut jego nienawiść
do Uchichy jakby zanikła. Sasuke wzruszył ramionami i zajął się swoimi
sprawami.
Dziewczyna odkręciła gorącą wodę. Lała się strumieniami,
bezpowrotnie wypędzając chłód z ciała Hinaty. Granatowowłosa spieniła gąbkę. Po
kabinie rozprowadził się przyjemny, orzeźwiający zapach płynu do mycia.
Dziewczyna pilnowała, aby zasłona cały czas była na swoim miejscu i nie
odsuwała się w jedną czy w drugą stronę. Po spłukaniu piany Hinata jeszcze parę
minut rozkoszowała się gorącą wodą, zapominając o urzędujących w łazience
chłopakach.
~Hinata.
Ja tu liczyłam na noseblade (nie wiem czy tak to się pisze >.< ) ze strony Kiby a tu.... gówno xd (dziewczyna leży przed nim w samej bieliźnie a on nic, na Saske to nawet nie liczyłam bo to pedał ;p. Jula hater xd.). I..... Będzie NaruHina^^. Jeszcze tylko MinaKushi i cud miód malina ;D. (wiem gadam bez ładu i składu >__<)
OdpowiedzUsuńNoseblade, powiadasz? *hyhyhy, snuje swoje dzikie plany :3*
UsuńCzekam na kolejny odcinek! :)
OdpowiedzUsuń