sobota, 5 stycznia 2013

"(...)Czekała na ostateczny cios. Który nie nadszedł.(...)"

Kakashi nie widział potrzeby włączania sharingana. Być może Sakura po prostu zasiedziała się u hokage lub coś ją zatrzymało. Szybko, biegając po dachach, przejrzał okolice mieszkania Naruto, baraków, dawnej, zamkniętej dzielnicy rodu Uchicha i placu z fontanną. Sakury ani śladu.

Sai poszukiwania zaczął od mieszkania dziewczyny.
- Tak?... O, witaj, Sai! - Mama Sakury uśmiechnęła się promiennie. 
- Dzień dobry. - Chłopak przesłał jej swój firmowy uśmiech. - Wie pani może, gdzie jest Sakura? Umówiliśmy się z innymi w Ichiraku-ramen, a ona nie przyszła. Długo na nią czekaliśmy, a jej nigdzie nie ma. 
Pani Haruno zmarszczyła brwi. 
- Mówiła coś o wizycie u hokage.
- To cenna wskazówka. Bardzo pani dziękuję. Do widzenia.
- Nie ma za... - Nie dokończyła wypowiedzi, bo Sai już zniknął. Wzruszyła ramionami i zamknęła drzwi.

Wstała i uskoczyła na drzewo. Mężczyźni podążyli za nią. Odwróciła się do nich plecami i rozpoczęła szaleńczą ucieczkę. Była naprawdę przerażona - jedna na 9 facetów. Jednak dzięki swojej zwinności zdążyła ich na chwilę zgubić.
Nagle mignął przed nią czarny kształt.
Jej serce na krótką chwilę przestało bić. Zachwiała się i spadła z grubej gałęzi. Myślała, że to kolejny prześladowca. Nikt na razie jej nie atakował. Dziewczyna wstała, otrzepała się i zaczęła uciekać dalej. Bez Byakugana zupełnie straciła orientację w terenie i po prostu biegła na oślep przed siebie. Targała nią jedna myśl - dlaczego Tsunade nie wyczuła wroga na terenie Konohy? Czyżby ta część lasu była już poza granicami miasta? Z zamyślenia wyrwały ją szaleńcze wrzaski wrogów. Krzyki za nią stały się coraz głośniejsze. Wyczuła za sobą czyjąś obecność. Kiedy spojrzała za siebie, faktycznie - mężczyźni zaczęli ją doganiać. Chyba byli już naprawdę blisko. W końcu odwróciła się i jednym ruchem rozorała klatę i część szyi pierwszemu z mężczyzn, który po chwili upadł na ziemię. Poradziła sobie tak samo z dwoma innymi i szybko wycofała się między drzewa. Już zamierzała przejść do następnego ataku, kiedy ktoś od tyłu rozciął jej bluzę i zrobił drugą, głęboką ranę na plecach. Upadła do na ziemię. Zamknęła oczy i poddała się. Czekała na ostateczny cios. Który nie nadszedł.
Szczęk stali i wrzask jednego z prześladowców sprawił, że musiała otworzyć oczy. Obronił ją ktoś wysoki i postawny.
- Byakugan! - Szepnęła. 
Jej "wybawca" w mgnieniu oka pozbył się wszystkich wrogów, nadzwyczaj zręcznie posługując się długą kataną. Jego chakra była ogromna, jednak mniejsza od chakry Naruto (jinjuriki) i wcale nie złowroga. Jednak szalona ucieczka i Byakugan wyczerpały ją. Chłopak, który ją obronił, podszedł do niej. Twarz przysłaniał cień i nie mogła go rozpoznać. Przymknęła oczy. Ktoś poczochrał jej włosy. 
- Dzielna dziewczynka. Zabiłaś czterech. 
Ostatnie, co przykuło jej uwagę przed zemdleniem, to jego spojrzenie. 
Oczy. 
Sharingan.
~Hinata.

2 komentarze:

  1. No nieee nie lubię paringu z sasuhina (bo już wiadomo że to będzie sasuke). Czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd wiesz? A może to Itachi albo jakiś inny z Uchicha? :>

    OdpowiedzUsuń

Tutaj, w komentarzu, napisz mi swoją opinię. Jeśli coś ci się nie podoba, napisz, a ja przemyślę to i według uznania wprowadzę zmiany. ^^ Pamiętajcie, komentowanie bardzo mile widziane!