Sai poszukiwania zaczął od mieszkania dziewczyny.
- Tak?... O, witaj, Sai! - Mama Sakury uśmiechnęła się promiennie.
- Dzień dobry. - Chłopak przesłał jej swój firmowy uśmiech. - Wie pani może, gdzie jest Sakura? Umówiliśmy się z innymi w Ichiraku-ramen, a ona nie przyszła. Długo na nią czekaliśmy, a jej nigdzie nie ma.
Pani Haruno zmarszczyła brwi.
- Mówiła coś o wizycie u hokage.
- To cenna wskazówka. Bardzo pani dziękuję. Do widzenia.
- Nie ma za... - Nie dokończyła wypowiedzi, bo Sai już zniknął. Wzruszyła ramionami i zamknęła drzwi.
Wstała i uskoczyła na drzewo. Mężczyźni podążyli za nią. Odwróciła się do nich plecami i rozpoczęła szaleńczą ucieczkę. Była naprawdę przerażona - jedna na 9 facetów. Jednak dzięki swojej zwinności zdążyła ich na chwilę zgubić.
Nagle mignął przed nią czarny kształt.
Jej serce na krótką chwilę przestało bić. Zachwiała się i spadła z grubej gałęzi. Myślała, że to kolejny prześladowca. Nikt na razie jej nie atakował. Dziewczyna wstała, otrzepała się i zaczęła uciekać dalej. Bez Byakugana zupełnie straciła orientację w terenie i po prostu biegła na oślep przed siebie. Targała nią jedna myśl - dlaczego Tsunade nie wyczuła wroga na terenie Konohy? Czyżby ta część lasu była już poza granicami miasta? Z zamyślenia wyrwały ją szaleńcze wrzaski wrogów. Krzyki za nią stały się coraz głośniejsze. Wyczuła za sobą czyjąś obecność. Kiedy spojrzała za siebie, faktycznie - mężczyźni zaczęli ją doganiać. Chyba byli już naprawdę blisko. W końcu odwróciła się i jednym ruchem rozorała klatę i część szyi pierwszemu z mężczyzn, który po chwili upadł na ziemię. Poradziła sobie tak samo z dwoma innymi i szybko wycofała się między drzewa. Już zamierzała przejść do następnego ataku, kiedy ktoś od tyłu rozciął jej bluzę i zrobił drugą, głęboką ranę na plecach. Upadła do na ziemię. Zamknęła oczy i poddała się. Czekała na ostateczny cios. Który nie nadszedł.
Szczęk stali i wrzask jednego z prześladowców sprawił, że musiała otworzyć oczy. Obronił ją ktoś wysoki i postawny.
- Byakugan! - Szepnęła.
- Byakugan! - Szepnęła.
Jej "wybawca" w mgnieniu oka pozbył się wszystkich wrogów, nadzwyczaj zręcznie posługując się długą kataną. Jego chakra była ogromna, jednak mniejsza od chakry Naruto (jinjuriki) i wcale nie złowroga. Jednak szalona ucieczka i Byakugan wyczerpały ją. Chłopak, który ją obronił, podszedł do niej. Twarz przysłaniał cień i nie mogła go rozpoznać. Przymknęła oczy. Ktoś poczochrał jej włosy.
- Dzielna dziewczynka. Zabiłaś czterech.
Ostatnie, co przykuło jej uwagę przed zemdleniem, to jego spojrzenie.
Oczy.
Sharingan.
~Hinata.
~Hinata.
No nieee nie lubię paringu z sasuhina (bo już wiadomo że to będzie sasuke). Czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz? A może to Itachi albo jakiś inny z Uchicha? :>
OdpowiedzUsuń