sobota, 5 stycznia 2013

"(...)Jednak o niebezpieczeństwie zorientowała się za późno.(...)"

Jeszcze długo zamawiali ramen i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Kiedy wszyscy skończyli jeść, zaczęli się martwić o Sakurę. Nie było jej dobre 2 godziny.
- Sakura-chan nie jest typem osoby, która się spóźnia. - Powiedział Naruto. On wstał, a Kakashi zaczął płacić za zjedzony ramen.
- W porządku, poczekajcie tu na nią, a ja pójdę jej poszukać.- Powiedziała Hinata.
- Dobra, w takim razie ja też pójdę. - Zaoferował się Sai.
- Wspaniale. To ja zjem jeszcze jeden ramen. - Blondyn wybuchnął śmiechem i znów usiadł przy ladzie. Hinata uśmiechnęła się na ten widok po czym pokręciła głową.
- Sai, ty weź połowę Konohy, czyli budynek hokage, te domy tutaj, jej dom, mury z tej strony i plac. - Wskazała ręką wszystko po kolei. Przerwał jej Kakashi.
- Ja zajmę się drugą częścią miasta.
- Dobrze.
- W takim razie, ja na wszelki wypadek sprawdzę las obok miasta.
- Jesteś pewna? - Kakashi zmarszczył czoło.
- No jasne, przecież nie ma tu żadnych niebezpiecznych ninja.
- W takim razie... dobrze, ruszajmy.
Każdy ruszył w swoją stronę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hinata, skacząc po dachach, szybko dostała się do drzew. Gęste krzaki zasłaniały to, co znajdowało się w lesie. Kiedy wkroczyła między zieleń, zupełnie zniknęła mieszkańcom z oczu.
- Byakugan! - Szepnęła i zaczęła powoli się rozglądać. Na razie nie zauważyła niczego podejrzanego, ale Sakury także nie widziała. W końcu zamajaczył daleko jakiś nieokreślony kształt. Znajdował się około jeden kilometr od niej. Zaczęła biec w jego kierunku i wyłączyła Byakugan'a dla zachowania chakry. Jednak o niebezpieczeństwie zorientowała się za późno.
Trzask łamanych gałęzi i szelest liści poinformował ją o ataku. Dzięki swojemu refleksowi dziewczyna zablokowała wroga kunaiem i jak mogła najszybciej, wyciągnęła gazową kulkę. Odskoczyła w tył, jednak wpadła na następnego atakującego i przewróciła się na ziemię. Po chwili szamotaniny, fioletowy dym rozwiał się i Hinata mogła ujrzeć swoich wrogów. Było ich dziesięciu, a po ich opaskach poznała, że są to ninja z Wioski Dźwięku. Szybko podniosła się na nogi, ale jeden z atakujących znów powalił ją na plecy i pochylił się nad nią. Śmierdział potem i brudem.
- No, co my tu mamy... Kuszący kawałek... Może jej nie zabijajmy? - To ostatnie wykrzyknął do dryblasa, który wydawał się dowódcą całej szajki. Ten wybuchnął śmiechem i popatrzył na Hinatę.
- Daj spokój, u nas takich pełno, nawet lepszych. Spokojnie ją zab...
Przerwał, bo w pochylającego nad granatowowłosą mężczyznę dziewczyna wbiła kunaia. Opadł bezwładnie obok niej, nieżywy.
- A to mała szuja... - Zaklął dowódca. - Na nią. - Rozkazał reszcie. Było oczywiste, że dziewczyna nie miała  szans, więc tylko cofnęła się nieznacznie i zakryła rękoma. Rzucili się na nią całą grupą.
~Hinata.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam.Podoba mi się i czekam na next. Jakoż iż marudziłaś na brak komentarzy postanowiłam że skomentuje xd.

    OdpowiedzUsuń

Tutaj, w komentarzu, napisz mi swoją opinię. Jeśli coś ci się nie podoba, napisz, a ja przemyślę to i według uznania wprowadzę zmiany. ^^ Pamiętajcie, komentowanie bardzo mile widziane!