sobota, 19 stycznia 2013

"(...)Sakura poczuła mocne uderzenie ręką w twarz. Otworzyła szeroko oczy i podniosła głowę.(...)"


Ohayo Minna! Wróciłam, nie połamałam się, jest okej. Wieczorami popylałam przy moim maleństwem (mały lapop >_<) i teraz nie mogę się przyzwyczaić to tego ogromnego ekranu. Ale na wyjeździe nadrukowałam się, że ho-ho! Rozdzielę to na dwie notki. ^^

Sakura stałą w osłupieniu, patrząc w miejse, w którym jeszcze przed chwilą stała Hinata. Nie czaiła bazy, myślała, że jeśli wyżali się Hyuudze to dziewczyna ją pocieszy i będzie starała się jej pomóc. A ta nic - wściekła się i zostawiła ją samej sobie. A może... może powinnam to zrozumieć? - Pomyślała, chwiejnym krokiem idąc w kierunku czerwonej ławki. Myślałam, że znam Hinatę. Ale bardzo się myliłam - ona także ma uczucia i chociaż nie potrafi o nie walczyć, niektóre słowa ją ranią. Może ja tak samo poczułabym się, gdyby ktoś... p-pocałował Naruto...

Albo Sasuke...

Hinata była zła na siebie jak nigdy dotąd. Serce mówiło jej, że powinna zawrócić, przytulić Sakurę i znaleźć Naruto-kun, który tak ją potraktował, ale zżerająca ją zazdrość nie pozwalała jej na to. Jedego nie rozumiała - dlaczego? Dlaczego odrzucił jej pocałunek? P-przecież... Pprzecież on ją... kochał... Hinata cierpiała przez kilka lat, wyraźnie widząc ból Naruto, kiedy to on przyglądał się miłości Sakury do Sasuke. Gołym okiem było widać, że Uzumakiemu ninjy na niej zależało, a kunoichi nic sobie z tego nie robiła, tylko w kółko Sasuke, Sasuke, Sasuke. Co gorsza, dla Sakury i dla siebie, Naruto chciał sprowadzić chłopaka do wioski. Jednak przeszli wiele walk i odniesione rany przez obu ninja nie przekonały Uchichy do powrotu. Dlatego, ze względu na Naruto, Hinata tak bardzo chciała być silniejsza, aby kiedyś, w dalekiej przyszłości wyzwać Sasuke na pojedynek i po druzgocącej porażce Sasuke,  sprowadzić go z powrotem. - Tak wyglądały jej przemyślenia jeszcze parę dni temu. Cel miała jasny i przejrzysty. Lecz minione wydarzenie nie dawało jej spokoju - ją, szarą, nic nie znaczącą myszkę uratował ktoś posiadający Sharingana. Był on 
rodzajem wizytówki rodu Uchicha, więc dziewczyna albo spotkała samego Sasuke, albo jakiegoś członka rodziny, którego Konoha na oczy nie widziała. Nagle Hinata stanęła w miejscu. Zimny podmuch wiatru rozwiał jej długie, granatowe włosy. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w obranym przez siebie kierunku.

- Jak to wiesz o misji?! - Tsunade wstała i uderzyła pięściami w biurko. - Przecież tylko Hinata miała zostać poinformowana i wyruszyć razem z Sakurą.
Naruto wzruszył ramionami. 
- Na szczęście wiem tylko ja, Kakashi-sensei i Sai.
W Tsunade coś się przewróciło.
- Miałam nadzieję, że tylko ty coś wiesz. - Usiadła z hukiem i westchnęła ciężko, cicho przeklinając. 
- To bardzo ważna misja. Gdzie Sakura wam o niej powiedziała?
Naruto zmarszczył brwi.
- A jakie to ma znaczenie? - Spytał, ale wzrok hokage mówiący "Po prostu powiedz, idioto." zmusił go do odpowiedzi. - Obok Ichiraku-ramen.
W Tsunade coś pękło. Zaczęła się wydzierać na Naruto, chociaż on nic nie zrobił. Kiedy uspokoiła się na tyle, żeby usiąść na krześle i rozedrzeć jakiś ważny papier, nad którym właśnie pracowała, Naruto jeszcze bardziej pogorszył sytuację. 
- Spokojnie, nie wiemy, co jest w kopercie, którą Sakura-chan z Hinatą muszą dostarczyć.
- To ty wiesz, na czym polega ich misja?! Uderzyłą pięścią w biurko, które szczęśliwym trafem nie pękło na pół. - Zdajesz sobie sprawę, do cholery, że ktoś mógł usłyszeć przy tym ramen że mają dostarczyć jakiś ważny dokument? Pomyślałeś o tym?! 
Naruto nie rozumiał jej pretensji. 
- Przecież to wina Sakury-chan! Czemu wydzierasz się na mnie?! - Zdenerwował się i podszedł do drzwi, a gdy wyszedł, zamknął je z hukiem. Dzisiaj wszyscy go wkurzali. 

_________________________________________________________________________________

Sakura poczuła mocne uderzenie ręką w twarz. Otworzyła szeroko oczy i podniosła głowę. Nad nią stała Hinata.
- Co ty robisz?!... - Poderwała się i odsunęła lekko od granatowowłosej. W tej chwili ją przerażała, wyraźnie zdeterminowana.
- Posłuchaj. - Zaczęła cicho Hyuuga. - Jesteś naprawdę głupia. Kochasz Naruto-kun, prawda? - Sakura zarumieniła się, ale Hinata, nie czekając na odpowiedź, kontynuowała. - Skoro tak, to nie możesz siedzieć i płakać. W tej chwili odrzucił cię. Zauważ, że przez cały czas, i wtedy, kiedy Sasuke jeszcze był w naszej wiosce, i po jego odejściu, Naruto-kun cały czas był przy tobie i wspierał cię. 
- Wiem o... 
- Nie przerywaj mi. Więc cały czas stał u twojego boku, s-starając się o ciebie. - Te słowa przychodziły jej
z trudem. - A ty go olewałaś. Olewałaś jego starania. Był dla ciebie jak gracz na ławce rezerwowych podczas gry w piłkę, zawsze zwarty i gotowy aby pomóc. Wiedziałaś, że jeżeli nie znajdziesz sobie chłopaka, to Naruto-kun przybiegnie do ciebie jak piesek i do końca twoich dni adorator nie zniknie. - Sakura milczała. To, co mówiła Hinata, idealnie się zgadzało. Hyuuga kontynuowała. - Ale wiesz... Poza tym jesteś fajną dziewczyną... I myślę, że jeśli naprawdę ci zależy, to zasługujesz na Naruto-kun... Więc nie możesz tu siedzieć i się załamywać. - Podniosła głos. - Musisz wstać i w-walczyć, aby zdobyć go i... i... - Dla granatowowłosej to było już za dużo. Widać było po niej, że ta przemowa dużo ją kosztowała. Dla szczęścia przyjaciółki zdusiła w sobie płonące uczucie i zmusiła ją do walki. Spuściła głowę, zaczerwieniła się i zacisnęła pięści. Nie chciała się rozklejać. Nie teraz, nie tutaj, zresztą po co? Nagle poczuła ciepło. Podniosła wzrok. Sakura przytuliła ją do siebie. 
- H-hinata... Nie zasługuję na taką wspaniałą przyjaciółkę... 
Hyuuga zmarszczyła brwi. Nie była pewna, co do uczuć Sakury. Nie wiedziała, czy jej słowa były prawdziwe i czy mówiła to z głębi serca. Uścisnęła ją krótko i delikatnie odsunęła od siebie. 
- Ogarnij się, zaraz wyruszamy na misję. 
Różowowłosa kunoichi popatrzyła na nią ze zdziwieniem.
- Chyba sobie jaja robisz. Nigdzie nie idę, nie w tym stanie. 
- Naprawdę tak ci zależy na wyglądzie, chociaż idziemy na... misję? 
- Daj spokój, nie mam ochoty. - Machnęła ręką. 
- Dziewczyno, co się z tobą dzieje? To misja od samej hokage. 
- Cholera, nie dasz mi spokoju, co? - Zmrużyła oczy. - Dwadzieścia minut i będę gotowa. 
~Hinata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj, w komentarzu, napisz mi swoją opinię. Jeśli coś ci się nie podoba, napisz, a ja przemyślę to i według uznania wprowadzę zmiany. ^^ Pamiętajcie, komentowanie bardzo mile widziane!